Dyr. K. Gnoiński

Marzec to miesiąc w którym społeczność naszej szkoły obchodzi uroczystość Dnia Patronów. Uczniowie klas, którym przypada w udziale przygotowanie akademii z tej okazji wciąż szukają nowych pomysłów i nowych nie wykorzystanych wcześniej wiadomości o Hipolicie i Kazimierzu Gnoińskich.

O nowe informacje jest już rzeczywiście trudno, a nowych, nie publikowanych zdjęć, czy dokumentów raczej też nie będzie. Cóż więc robić z tym Dniem Patronów? To dylemat kolejnych roczników naszych uczniów.

Życiorysy państwa Gnoińskich są znane ale… Ostatnio przypomniałem sobie, że w marcu 1926 r. w prasie warszawskiej ukazała się polemika dotycząca naszej szkoły. Może to jeszcze kogoś zaciekawi i rzuci trochę światła na sylwetkę dyr. Gnoińskiego.

Zarzucono kierownictwu szkoły zaangażowanie polityczne. Kręgi endecko – klerykalne wręcz oskarżały dyrektora o partyjniactwo i popieranie lewicowych organizacji. Szkołę krytykowano m.in. za artykuły zamieszczone w szkolnym pisemku „Jutrzenka”, w których poruszano zagadnienia społeczne i obecność nazwiska dyr. Gnoińskiego na listach kandydatów w wyborach do sejmu RP. Oburzeni artykułem poczuli się nauczyciele seminarium i wysłali do redakcji „Gazety Warszawskiej Porannej” list zawierający sprostowanie niesprawiedliwych, ich zdaniem opinii umieszczonych w gazecie. Podpisali go Józef Bochniak i Stanisław Wiącek.

Obszerny artykuł w powyższej sprawie zamieścił „Kurjer Poranny”. Autor tekstu, Antoni Anusz, to pochodzący z Latowicza znany polityk i publicysta okresu międzywojennego, w 1926 r. poseł RP. Artykuł nosi znamienny tytuł „Zaciekłe partyjnictwo upozorowane troską o bezpartyjność.” Autor wyjawia też swoją opinię o dyr. Gnoińskim, którego zresztą, znał zapewne osobiście.

„Długoletni dyrektor seminarium nauczycielskiego w Siennicy p. K. Gnoiński posiada piękną kartę w zakresie pracy pedagogicznej. Jest to człowiek ewangelicznej dobroci, niezwykłej pracowitości i oddania się swemu powołaniu wychowawcy. Wszystkie jego myśli, troski i prace zamykają się w obrębie tego zakładu naukowego, którym kieruje. Wychowańców swoich potrafi natchnąć ofiarnym i szlachetnym patriotyzmem. Przeżył w 1920 r. radosne chwile, gdy widział swych wychowańców tłumnie wstępujących do szeregów. Radość splotła się ze smutkiem, gdy wielu z nich poległo na polu walki. Pamięć o poległych kolegach jest otoczona w seminarium głęboką czcią. Ten moralny dorobek zakładu naukowego jest w ręku dyr. Gnoińskiego środkiem oddziaływania i kształcenia charakterów nowych generacji swoich wychowańców.”

I jeszcze „Ostatnimi czasy przy wybitnym udziale dyrektora Gnoińskiego został wzniesiony nowy, wzorcowy gmach szkolny. Zarówno warunki pracy wychowawczej jako też warunki mieszkalne personelu nauczycielskiego znacznie się poprawiły.”

Za taką postawę życiową i dokonania jemu współcześni cenili naszego dzisiejszego Patrona Szkoły.

Natomiast konkluzja artykułu pana Anusza wydaje mi się dzisiaj czyli w 2019 r. dziwnie współczesna. Przeczytajmy: „To najzupełniej wystarcza, aby poprowadzić przeciwko dyrektorowi Gnoińskiemu zaciekłą kampanię, wygryźć go z Siennicy i stanowisko dyrektora zaofiarować ”bezpartyjnemu” endekowi.

Tylko takimi pobudkami można sobie wytłumaczyć tę nagonkę na kierownictwo seminarium w Siennicy, jaką prowadzi się na łamach „Gazety Warszawskiej Porannej”. Wypływa ona nie z troski o właściwy kierunek wychowania, lecz z zachłanności partyjnej, krzywdzi zasłużonego człowieka i do życia całego seminarium wprowadza momenty zdenerwowania i rozterki.

Jest to zabawa zła w intencjach, szkodliwa w skutkach. Państwo nie może być folwarkiem jednego stronnictwa, chociażby ono nawet nazywało się wszechpolskim i uważało się za „bezpartyjne”.”