Szkoły siennickie w pocz. XX w.

100 lat to okres, którego już najstarsi Sienniczanie nie pamiętają. Kto może powiedzieć o szkołach siennickich w początkach minionego wieku? Skąd czerpać wiedzę na temat, jak była zorganizowana nauka dzieci w latach, jeszcze przed I wojną światową? Mamy na szczęście w naszym muzeum relacje świadków tamtych czasów. Wdzięczni im jesteśmy, za to że zechcieli przyszłym pokoleniom tę wiedzę, na interesujący nas temat, przekazać.

Siennicka oświata ma długą tradycję. Obchodziliśmy niedawno 150 lecie istnienia szkolnictwa na poziomie szkół średnich w naszej miejscowości. Odbyły się z tej okazji ważne i ciekawe przedsięwzięcia gromadzące wielu uczestników. Dumni jesteśmy z postawy i osiągnięć nauczycieli kształcących się w siennickich szkołach pedagogicznych zarówno w czasach zaboru rosyjskiego jak i okresu międzywojennego oraz czasów po II wojnie światowej. Ale jak rozwijało się nauczanie na szczeblu podstawowym?

Otóż, tradycje szkolnictwa elementarnego sięgają XVI w. W początkach XX w. natomiast, a pamiętajmy, że były to czasy zaborów, funkcjonowały w Siennicy trzy placówki oświatowe. Były to: Seminarium nauczycielskie, szkoła wzorcowa przy seminarium („Obrazcowoje Uczyliszcze Siennickoj Seminarii”) czyli szkoła ćwiczeń dla przyszłych nauczycieli i gminna (rządowa?) szkoła powszechna (elementarna?). O szkole przygotowującej kadry nauczycielskie dla wiejskich szkół elementarnych i później powszechnych wiemy najwięcej. O siennickich szkołach pedagogicznych opublikowano już niejedną pracę. Tu zajmiemy się szkołami szczebla podstawowego.

Rosyjska szkoła ćwiczeń, istniejąca od 1866 r., była dwu, a następnie trzyoddziałowa. Mieściła się w dużej izbie budynku poklasztornego. Do tej szkoły zapisywano dzieci mieszkające przeważnie w samej Siennicy. Uczęszczało do niej zwykle ok. 60 – 80 dzieci w różnym wieku. Wśród najstarszych byli ci, którzy przygotowywali się do egzaminów do seminarium. Nauczycielem w „ćwiczeniówce” lub „obrazcówce”, jak ją nazywano, był przez wiele lat Polak, były oficer armii carskiej, Ignacy Podgórski. Zasłużył sobie na złą opinię wśród sienniczan jako zagorzały rusyfikator, prześcigający  gorliwością w wypełnianiu nakazów carskich władz niejednego nauczyciela, rdzennego Rosjanina, zatrudnionego w seminarium. W kontaktach z uczniami, nawet tych pozasłużbowych używał jedynie języka rosyjskiego i żądał od dzieci wypowiedzi również w tym języku. Szkołę prowadził żelazną ręką nie szczędząc kar, w tym też i cielesnych, nawet za drobne przewinienia. Inną formą karania uczniów było zmuszanie do pisania tego samego wyrazu 100 lub 200 razy. Potrafił egzekwować wiedzę nawet z tematów jeszcze nie omawianych, lub przedmiotów, których danego dnia nie było w rozkładzie lekcji.

Po dzwonku oznajmującym kolejną lekcję, uczniowie stojąc oczekiwali na przyjście nauczyciela, a dyżurny miał obowiązek w porę otworzyć drzwi do klasy. Ponieważ uczniowie wszystkich szkolnych oddziałów znajdowali się w jednej izbie, część z nich otrzymywała zadania pracy cichej, a innych w tym czasie nauczyciel odpytywał. Na zakończenie lekcji zadawał pracę do domu polegającą na zapoznaniu się z treścią podręcznika „odtąd – dotąd”. W planie lekcji była jedna godzina tygodniowa języka polskiego. Nauczyciel prowadził ją oczywiście w języku rosyjskim. Podczas szkolnych uroczystości wykonywano repertuar wyłącznie rosyjski, najczęściej śpiewano pieśń „Boże cara chrani”. Przy ładnej pogodzie, nauczyciel czasami wyprowadzał dzieci na dwór i tam organizował zajęcia przypominające wojskową musztrę.

Na zakończenie roku szkolnego nauczyciel Podgórski odczytywał po prostu listę uczniów, których promował do wyższego oddziału, świadectw uczniowie nie otrzymywali. W okresie wakacji Podgórski organizował płatne zajęcia dla kandydatów, i to z różnych stron Polski (Prywislinskowo Kraja), do seminarium nauczycielskiego.

W zupełnie innej atmosferze odbywały się lekcje religii. Tutaj panował język polski i swoboda wypowiedzi, a ksiądz proboszcz Ludwik Stępowski stosował nowocześniejsze metody nauczania korzystając często z tablic poglądowych.

Szkoła gminna mieściła się w pobliżu drewnianego kościoła. Uczęszczało do niej ok. 120 pochodzących przeważnie z okolicznych wiosek. Najliczniejszy był I oddział, ale liczny także i III, do którego uczęszczali tak jak i w szkole Podgórskiego uczniowie przygotowujący się do egzaminów do Seminarium. Ci kandydaci przebywali na „stancji” z utrzymaniem u nauczyciela, za co ich rodzice wnosili opłatę 150 – 200 rubli za sześciotygodniowy pobyt. Mieli oni dodatkowe zajęcia poszerzające ich wiedzę. Uczniowie siedzieli w czarnych, czteroosobowych ławkach. Przed nimi, na ścianie nad katedrą nauczyciela wisiał krzyż, a na tylnej ścianie wisiały portrety cara i jego rodziny.

Szkołą gminną kierował przez wiele lat (w czasach carskich i po odzyskaniu niepodległości) absolwent siennickiego Seminarium Nauczycielskiego (Siennickoj Uczitielskoj Seminarii) z 1898 r. Jan Cudny. Miał opinię patrioty, gdyż posługiwał się językiem rosyjskim tylko w razie konieczności. Jak wspomina jeden z jego uczniów „Cudny prowadził szkołę sprawną, twardą ręką, linii nie żałował, mores był.” Czasem, z polecenia nauczyciela lekcje prowadził jeden ze zdolniejszych uczniów albo do pomocy pan Cudny angażował któregoś z mieszkających w Siennicy absolwentów seminarium.

W tej szkole również realizowano program nauczania podobnymi metodami i przy tej samej siatce godzin jak w szkole ćwiczeń Podgórskiego, jednak atmosfera nauki była zupełnie inna. Wspomina się uwagę nauczyciela skierowaną do jednego z praktykantów z seminarium, by nie przesadzał z tym językiem rosyjskim.

Lekcje religii prowadził sam pan Cudny, ale czasem przychodził także ksiądz proboszcz, a przed lekcjami niektórzy uczniowie służyli do mszy. Ks. Stępowski dawał zawsze ministrantom po 5 kopiejek na bułki.

Rok szkolny był przerywany dość często dniami wolnymi od nauki. Obchodzono dni rocznicowe, tzw. galówki, dotyczące ważnych wydarzeń w życiu cara i jego rodziny, a wtedy po nabożeństwie „za cara” dzieci były zwalniane do domów. Okres Bożego Narodzenia trwał ok. 4 tygodni gdyż obejmował także Święta prawosławne.

Jak widzimy, w omawianym okresie nasze, siennickie, szkoły szczebla podstawowego wprzęgnięte były w zaborczy mechanizm rusyfikacji narodu polskiego. Oświata, szczególnie ludowa, miała być skuteczną droga wiązania mas ludowych z państwem rosyjskim. (Temu celowi – pamiętajmy – służyło także utworzone w Siennicy Seminarium Nauczycielskie). Jednak praktyka wcielania w życie założeń władz oświatowych była różna w obu szkołach. Wiele w tym względzie zależało od postawy nauczyciela, co świetnie widać na naszym przykładzie.

Na fotografiach: kościół poreformacki z przylegającym budynkiem poklasztornym, w którym mieściło się Seminarium nauczycielskie wraz ze szkołą ćwiczeń i mieszkaniami niektórych nauczycieli, żeliwny herb rodu Romanowych – godło państwa rosyjskiego, ruble i kopiejki – pieniądze używane w pocz. XX w na ziemiach polskich, przyrząd do ćwiczeń fizycznych, a wokół niego seminarzyści oraz młodsze dzieci – uczniowie szkoły ćwiczeń.