W hołdzie pamięci dyrektora Kazimierza Gnoińskiego

Jakim człowiekiem był Kazimierz Gnoiński - patron naszej szkoły? To częste pytanie, które zadają mi odwiedzający nasze szkolne muzeum. Kilka opublikowanych na tej stronie tekstów rzuca światło na sylwetkę dyrektora Kazimierza Gnoińskiego i odpowiada na to pytanie, ale niezwykle cenne jest każde nowe, nieznane dotychczas wspomnienie, które trafia do naszych zbiorów. Ostatnio otrzymałem takie wspomnienie od pana Józefa Kańskiego, za które serdecznie dziękuję Autorowi i które w całości zamieszczam poniżej. (T.G.)

 Józef Kański. W hołdzie pamięci dyrektora Kazimierza Gnoińskiego.

Na wstępie zaznaczyć muszę, że na żadnym etapie nauki nie uczęszczałem do Siennickich Szkół. Uważam jednak, że mogę w jakimś sensie czuć się spadkobiercą siennickiej myśli pedagogicznej, jako że cały okres nauki gimnazjalnej – a były to lata wojny i okupacji – przeszedłem jako prywatny uczeń dyrektora Kazimierza Gnoińskiego i jego małżonki Hipolity (przez przyjaciół zwanej Selimą), a i połowę programu I klasy licealnej (rok szkolny 1944/45) odbyłem w znacznej mierze pod dyr. Gnoińskiego kierunkiem.

I tutaj rysuje się rzecz zdumiewająca: dyrektor Gnoiński, którego specjalnością, o ile pamiętam, była fizyka, uczył mnie wszystkich przedmiotów z łaciną włącznie, jedynie język polski oraz historię pozostawiając swej małżonce. Świadczy to wymownie o niezwykle wszechstronnej wiedzy pedagoga wykształconego w carskich jeszcze uczelniach. Że zaś uczył znakomicie – świadczą rezultaty egzaminów zdawanych przeze mnie z końcem każdego roku szkolnego u profesorów tajnie funkcjonującego w Warszawie sławnego gimnazjum im. Stefana Batorego, celem „formalnego” przejścia do następnej klasy; egzaminów wieńczonych na ogół dobrym lub bardzo dobrym stopniem. Dodać muszę, że lekcje te odbywały się w atmosferze ujmującego ciepła i życzliwości, ukazując przy tym niepospolity pedagogiczny talent Dyrektora.

O innych całkiem zaletach jego serca i umysłu świadczyć może z kolei nieujawniony dotąd przeze mnie publicznie epizod z czasu kiedy jedną okupację poczęła zastępować druga (sowiecka), a mnie na lekcje do Siennicy wypadło dojeżdżać na rowerze z dość oddalonego Sufczyna, gdzie znaleźliśmy schronienie po wyrzuceniu z rodzinnego Dłużewa. Było to zatem u progu zimy 1944 roku. Wychodziłem po kolejnej serii lekcji z zajmowanego wtedy przez dyrektorostwa Gnoińskich skromniutkiego domku przy ulicy Kołbielskiej kiedy od strony rynku nadjechał umundurowany Rosjanin (prawdopodobnie czekista) i zatrzymał mnie oznajmiając, że mam udać się z nim na przesłuchanie do ich komendy. Miałem akurat przy sobie wydawaną konspiracyjnie gazetkę, którą należało przekazać zainteresowanym osobom w Sufczynie. Gdyby więc znaleziono ją w trakcie dokonywanej podczas owego „przesłuchania” rewizji sprawa mogła przybrać obrót dla mnie tragiczny. Na szczęście w tym właśnie momencie wyjrzał ze swego domku dyrektor Gnoiński, który zorientowawszy się w sytuacji oświadczył krótko biegłą ruszczyzną: „W takim razie ja też idę z wami; przecież to mój uczeń więc mam obowiązek towarzyszyć mu”. Na takie dictum ów sowiecki wojskowy machnął ręką i rzuciwszy jeszcze parę brzydkich słów puścił mnie wolno. Ten błahy pozornie wypadek pamiętam żywo do dziś, żywiąc głębokie przekonanie iż dyrektor Gnoiński swoją zdecydowaną postawą uratował mi wtedy zdrowie a może i życie.

Józef Kański

Józef Kański - wybitny muzykolog i krytyk muzyczny, znawca problematyki ruchu operowego, współwydawca czasopisma Ruch Muzyczny, autor książek m.in. Przewodnik operowy i Mistrzowie sceny operowej. (dop. T.G.)